Strona:Paweł Spandowski - Z praktyki spółek wielkopolskich.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niespełna 42 miliony franków, — zatem kilkanaście milionów franków mniej. Natomiast dwanaście lat później rozporządzały spółki poznańskie kapitałem 330 milionów franków, a spółki Królestwa już 442 milionami franków, — prześcignęły zatem spółki poznańskie o stokilkanaście milionów. Jeżeli kapitał spółek rozliczymy na głowę ludności, wypadnie jeszcze i teraz cyfrowy rezultat stosunkowo korzystnie dla zaboru pruskiego. Ale awans ten z roku na rok będzie malał, — a stanie się to tem wcześniej, jeżeli więzy krępujące dotąd spółki Królestwa Polskiego opadną.
Drugą, stosunkowo słabą stroną ruchu wielkopolskiego, to jego jednostronność. Już z tego, co przytoczyłem, wynikało, że rozwinęły się u nas z pożytkiem i na większą skalę tylko spółki pożyczkowe i spółki rolnicze dla wspólnego zakupu i sprzedaży. Niema natomiast wcale licznych innych gałęzi spólnictwa. Nie mamy spółek spożywczych, konsumów. Chociaż dla tego rodzaju spółek w rolniczych dzielnicach, jakiemi są Poznańskie i Prusy Królewskie, niema podatnego gruntu, to za to pośród milionowej ludności przemysłowej Górnego Śląska i na wychodztwie nadreńsko-westfalskiem bardzo dobrze mogłyby się były rozwinąć. Nie mamy dalej licznych rodzajów spółek rolniczych, jak mleczarni, gorzelni, suszarni, mączkarni spółkowych, nie mamy rolniczych spółek hodowlanych, spółek dla zbytu trzody tucznej itp. Spółki takie owszem istnieją tak w Poznańskiem jak i w Prusach Królewskich, i też gospodarze polscy do nich należą, — ale są to spółki, które powstały z ramienia innych organizacyi spółkowych.
Pod względem różnorodności rozwoju współdzielczego organizacya wielkopolska nie wytrzymuje porównania ani z niemieckim ruchem współdzielczym zaboru pruskiego, ani z współdziel-