Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nareszcie przyciął w samą porę. Macza pióro w kałamarzu, otrząsa, próbuje na papierze: pióro ani kreski zrobić nie chce. A dla czego? zgadnijcie; — bo Antoś nie wiedział jeszcze, że należy wprzód pióro rozszczepić.
— O! ja cię tu zaraz poprawię! — rzekł Antoś.
I w samej rzeczy poprawiło się pióro, polało się atramentem — ale był to atrament czerwony, była to krew z rozciętego palca, na którym uparty chłopczyk chciał przyciąć nosek od pióra.
Przez całe dwa tygodnie Antoś chodził z zawiązanym palcem, a choć