Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

doczekały! z owej pięknej buzi znikały rumieńce, przyćmiły się oczki niebieskie, zbladły różane usteczka: biedna Malcia okropnie wyglądała.
— Ach! mój Boże! — krzyknęła na ten widok przestraszona Kasia — cóżeśmy zrobiły?
— Nic to, nic — rzekła przytomna Andzia — ona taka delikatna, przeziębła pewnie od zimnej wody; ugrzejmy ją przed piecem, to przyjdzie do siebie.
Dobra rada! Kasia doświadczała nieraz, że kiedy jej z zimna zbladła i zsiniała twarzyczka, to przy ciepłym piecu lub kominku, wkrótce