Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
6.

ZAWSZE PRAWDA SIĘ WYDA.


Przy parkanie w ogrodzie rosły śliczne morele i nawet już dojrzewać zaczynały, kiedy ojciec ciesząc się ich pięknością, przez ciekawość policzył, wiele ich być mogło. Nazajutrz przechodząc tąż samą ścieżką, spostrzegł że na jednej gałązce przerzedziły się owoce; przeliczył wszystkie morele: brakowało trzech.