Strona:Paul de Kock - Dom biały tom II.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
185

niebezpieczeństwa w przyjemności, która czuć dała.
— «Mówiono mi w Szadra, że czytanie nie jest jedynym tylko twoim talentem... rzekł wreszcie Edward: «Spiéwasz podobno?
— «O! śpiéwam często;... kiedy niémam nic lepszego do roboty!.. ale bardzo źle, jak mi się zdaje!...
— «A któż cię nauczył piosnek nieznanych w tych górach?»
Izora zarumieniła się, i odpowiedziała spuszczając oczy: «Podróżny, który u nas jakiś czas przebywał.»
— «Matka twoja żyła jeszcze wówczas zapewne?
— «O! tak! panie!..»
Edward zamilkł; mimo woli jego dziwne podejrzenia rodzą mu się w umyśle. Dla rozproszenia ich, spogląda na dzie-