Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
64

dwóma jakiemiś dojrzałego wieku ichmościami, którzy rozmawiali w pokoju dzielącym salę tańców, od pokoju w którym grano.
— «Jakże się zmienił!» rzekł jeden z rozmawiających, patrząc na pana de Marsej przechodząceo przez pokój.
— «Zmienił się! kto taki?
— «De Marsej.
— «Tak ci się zdaje?...
— «Kochany Dolmoncie, gdybyżeś go był znał jak ja, przed dwódziestą pięcią laty!...
— «Tamdo licha! lat dwadzieścia pięć! to nie fraszka, tobie się zdaje, że to wczoraj było, nie można to tak wyglądać, jak się wyglądało przed laty...
— «Ależ ja tego nie mówię... Ten poczciwy Marsej!... Odbyliśmy z nim razem bitwę pod Austerlic
— «Ah! byłeś pod Austerlic?