Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
55

— «I! ja tam o to nie dbam, byle czysto, byle porządnie»
— «I dla tegoto właśnie całymi godzinami uśmiéchasz się do siebie przed źwierciadłem.»
— «O! to tylko dla ciebie Franulu.... No! a rękawiczki?
— «Pewno tam będzie kolacija gdzie ty idziesz? przynieśże mi cokolwiek.»
— «Tak! czy nie nakłaść lodów w kieszeń?
— «Właśnie to tam jedne lody tylko dają? ty mi przynieś jakich przysmaczków, bo dalibóg! więcej ci papilotów nie włożę.»
— «No no, dobrze — zobaczymy.»
— «Dalekożto pan rusza?»
— «Na ulicę Helder.»
— «Tam gdzie same milordy mieszkają, juściż musisz wziąć pojazd?»
— «Pewno w takiém ubraniu piechotą nie pójdę.... już pół do dziesiątej, za