Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
22

Robino widząc ze się nikt nim nie zajmuje, chociaż znowu z baronostwem wyjechał, zajada śpieszno pozostałe trzy potrawy; a służący przynosi mu deser. Tu kancelista porywa się z krzesła i biorąc tekę pod pachę, odchodzi od stołu, mówiąc:
— «Chłopcze! to dla ciebie... napijesz się za moje zdrowie...»
Potém leci jak szalony przez salę, trącając gości po drodze, którzy się na jego nieuwagę uskarżają — a chłopiec spogląda z kwaśną miną na orzechy i figi, których ma się napić.
Robino przyszedł nareszcie na ulicę Świętego Honorijusza, gdzie mieszka; zbliżając się do domu, w którym na dole jest magazyn mód, zwalnia kroku, jego oczy zdają się chcieć przebić na wylot żółtą floransową firankę, ukrywającą przed