Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
192

— «Sprawiedliwie!... pięknych tu się rzeczy można napatrzeć!... wspaniały ogród botaniczny... kollegium!.. a most! most cudowny z wapiennych pokładów rzeki... nie mówię już o naszych morelowych powidłach, bo pan zdaje mi się nie lubisz przysmaczków. Ale co się tycze piękności okolic, będziesz pan zadziwiony, zdumiony!...
— «Teraz mię nic nie dziwi.
— «To co innego! ale!.... czy pan tu myśli nocować?
Nieodpowiadając na to pytanie, nieznajomy przesuwa rękę po czole, jakby dla; przypomnienia, i pyta: «Niemaż tu nikogo w tém mieście z familii Granval?
— «Granval! rzekł zdziwiony gospodarz; czy byli panu znajomi?... o! to byli ludzie bogaci! bardzo poważani, i...
— «Wiem czém byli; ale pytam czy jest jeszcze kto z ich familii?