Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
6

chciura... któż cię tak u djabła ubiéra? cofnąłeś się pół wieku w tył twoim ubiorem!...»
Robino przyjmuje za dobrą monetę te żarty, i puszczając nakoniec jego rękę, odpowiada dobrodusznie.
— «Łatwo to wam, mości panowie bogaci, mając pięćdziesiąt lub sto tysięcy liwrów intraty, iść za modą, pilnować najmniejszych odmian w kroju sukni, lub w kapeluszu, a biedny kancelarzysta mający sobie tylko sto luidorów pensii!... Jednakże — wkrótce mam dostać rangę. Sami pojmujecie, że trzeba porządku, oszczędności, kiedy niechcemy robić długów; a wreszcie, nigdym się bardzo nie zajmował ubiorem!... Wcale nie mam pretensyj, dla mnie — mój Boże! byleby czysto, co mi to znaczy, czy suknia dłuższa, czy krótsza?»
— O! filozofujesz Robino!.... a te