Kosija milczał przez chwilę. Potem zaczął mówić:
— Przyjacielu Nando, jestem zaledwie o kilka lat starszy od ciebie. Nie wiem, czy mi przystoi udzielać ci dobrej rady, ale zdaje mi się, że uczyniłbyś lepiej, zaniechawszy tego planu.
— A to dlaczego? zawołał Nanda z zapałem.
— Ponieważ to nie jest prosta droga. Kto wykrętne pytania stawia losowi, nie powinien się dziwić, jeżeli wykrętną otrzyma odpowiedź.
— Co ty nazywasz tutaj rzeczą prosta, a co wykrętną? Czegoż ja chcę innego, jak tylko upewnić się o wierności swej narzeczonej. A to przecież jest prosta droga do obranego celu.
— Dobrze, jeżeli to jest tedy prosta droga, zapytuję: Czy potrzeba koniecznie, abyś szedł tą prostą drogą? Boć nie musisz koniecznie wchodzić na drogę dlatego tylko, że jest prostą.
— Kosijo, wierzaj mi, jeżeli mam być spokojny w życiu, to muszę przedsiębrać tę próbę. A czyż nie jest obowiązkiem przyjaciela — dać spokój przyjacielowi?
— To jest inna strona sprawy. Powiadasz, że sprawa jest zupełnie prosta i znajduje się całkowicie w mojej mocy. Wprawdzie nie żądasz
Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/88
Wygląd
Ta strona została skorygowana.