Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ani pieniędzy, ani protekcji, ale domagasz się mej własnej jaźni. Muszę wyrzec się troski o siebie samego i własnego spokoju, aby tobie spokoju dostarczyć.
— Czyż nie mógłbyś na przeciąg kilku tygodni dla swego przyjaciela ofiarować własnego spokoju?
— Czyż nie wiesz, jak to Wzniosły poucza:

„Nie wyrzekaj się nigdy własnego zbawienia
Dla cudzego nawet największego dobra?“

— Mówisz niezbyt po przyjacielsku. Ale czy wierzysz istotnie, że narazisz na szwank spokój własnej duszy, gdy przez kilka tygodni będziesz pozornie umizgał się do kobiety?
Tak prosił go i nastawał coraz usilniej, im bardziej ów się opierał.
Wtedy wpadł Kosija na myśl. Powiedział sobie mianowicie: „Jakże miłość mego przyjaciela może być doskonałą, jeżeli obecnie już żywi wątpliwość odnośnie wierności swej ukochanej?! Czy zyska pewność kiedykolwiek? Czy nie będzie się wiecznie udręczał? Istnieją bowiem ludzie, którym wszystkie dobra, będące dla innych źródłem radości, tylko cierpienie sprawiają. Czy nie byłoby dobrze, gdybym spróbował i jego doprowadzić do tego pewnego,