Wbiegliśmy zaraz do szopy,
uściskaliśmy Mu stopy;
jam dobył fujary, a Kuba rogu,
graliśmy wesoło na chwałę Bogu.
Stach do brony wiązał strony[1],
Sobek skakał jak sparzony:
A Maciek musiał stać u drzwi z obuchem,
Bo się tam nie zmieścił z swym wielkim brzuchem.
Jacek chudy zagrał w dudy,
A my w taniec koło budy:
A ty też Michale zagraj na flecie,
A za to kolędę dobrą weźmiecie.
Szymek w taniec stroił minę,
Wymuskał sobie czuprynę:
Bo mu się zagrzała w chacie czupryna,
Wyciągnał do kropli pięć garcy [2] wina.
Na niczem nam nie zbywało,
Z szopy się nam iść nie chciało;
Aleśmy ustąpić wprędce musieli,
Gdyśmy trzech Monarchów jadąc ujrzeli.
Pójdźmyż i my tam ostatni,
Czeka nas tam bal dostatni:
Pastuszków ochota, królewskie dary,
Które z rąk Jezusa będziemy brali.
Dobry wam dzień, Gospodarzu nasz miły, |
Uwaga. Kolędnicy po prześpiewaniu tej kolędy, śpiewają osobne kolędy parobkom, dziewkom i t. d. które się tu pomijają; a na końcu na podziękowanie Gospodarzowi, śpiewają Bóg wam zapłać.
Dziecina mała Bóg Stwórca nieba!
A kędyż nam go szukać potrzeba?
W stajence w Betleem powiła z weselem
Maryja Syna, piękna nowina.
Opiekun Józef był ukochanym,
Ojcem Jezusa był domniemanym:
Garść siana suchego położył pod niego
W zimnym żłobeczku, a nie w łóżeczku.