Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i Tannera 2, 2, disp. 4, kw. 8, d. 4, n. 69, aby rzecz była wielkiej ceny, wedle osądu roztropnego człowieka. I Laiman i Filiucyusz mówią toż samo.
— To żadne określenie, mój Ojcze; gdzież będziemy szukać roztropnego człowieka, którego wogóle spotkać jest dość trudno, aby dopełnił tego szacunku? Czemuż nie określą ściśle sumy?
— Jakto! rzekł Ojciec, czy myślisz że to było tak łatwo określić sumą pieniężną życie człowieka i chrześcijanina? Tutaj właśnie chcę ci ukazać potrzebę naszych kazuistów. Szukaj mi we wszystkich dawnych Ojcach, za jaką kwotę wolno jest zabić człowieka. Cóż ci powiedzą, oprócz: NON OCCIDES, nie zabijaj?
— I któż to ważył się określić tę sumę? spytałem.
— Któżby, odparł: nasz wielki i niezrównany Molina, chwała naszego Towarzystwa. On-to swoją niedościgłą roztropnością oszacował je na sześć lub siedm dukatów, dla której to sumy (tak upewnia) wolno jest zabić, choćby ten, który je unosi, uciekał. Patrz jego pism tom IV, tract. 3, disp. 16, d. 6. I co więcej, powiada w tym samym ustępie: Iż nie śmiałby nazwać grzesznym człowieka, jeśli zabije tego, kto mu chce zabrać rzecz conajmniej wartości talara. „UNIUS aurei, vel minoris adhuc valoris.“ Co skłoniło Eskobara do ustalenia tego powszechnego prawidła, n. 44: Iż, wedle Moliny, można sumiennie zabić człowieka dla rzeczy wartości talara.