Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

podobne, iż nie czyni się szkody Państwu uwalniając je od niegodziwego człowieka.
— Toteż, rzekł, nasz Ojciec Filiucyusz przyczynia do tej racyi inną o wiele poważniejszą, tract. 29, cap. III, n. 31. Iż zabijając dla tej przyczyny, podpadłoby się karze trybunałów.
— Mówiłem ci już, Ojcze, że niewiele zdołacie zdziałać, póki nie będziecie mieli sędziów po swojej stronie.
— Sędziowie, rzekł Ojciec, nie wnikają w sumienia, i sądzą rzeczy jedynie zewnętrznie; podczas gdy my zważamy głównie intencyę: stąd pochodzi, iż nasze zasady są czasami nieco odmienne od ich zasad.
— Bądź co bądź, Ojcze, z waszych zasad można bardzo jasno wyciągnąć wniosek, że wolno z czystem sumieniem zabić obmówcę, byle z bezpieczeństwem własnej osoby. Ale, mój Ojcze, pomyślawszy tak skutecznie o honorze, czy nic nie uczyniliście dla majątku? Wiem, że ma on mniejszą wagę; ale mniejsza: zdaje mi się, że można snadnie pokierować swą intencyą, zabijając człowieka dla obrony mienia.
— Owszem, rzekł Ojciec; natrąciłem już coś, co mogło cię naprowadzić na ten wniosek. Wszyscy nasi kazuiści zgadzają się w tem; a nawet pozwalają na to nawet wówczas gdy nie zachodzi żadna obawa ze strony rabusia, naprzykład kiedy ucieka. Azor, z naszego Towarzystwa, dowodzi tego, p. 3, ks. II, rozdz. 1, kw. 20.
— A powiedz mi, Ojcze, ile rzecz musi być warta, aby nas uprawnić do tej ostateczności?
— Trzeba, wedle Reginalda, ks. XXI, rozdz. 5, n. 66,