Strona:Pamiętniki o Joannie d’Arc.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Gdyby Delfin — rzekła — powiedział do mnie: „Jestem znów potężny i bogaty, otrzymasz wszystko o co prosić będziesz“, uklękłabym i prosiła, by wydał rozkaz, by wioska nasza, nazawsze uwolnioną, była od podatków.
Odpowiedź ta płynąca z serca, wzruszyła nas. Później przypomnieliśmy ją sobie, gdy rzeczywiście tej tylko łaski domagała się od króla, odrzucając wszystkie ofiarowywane sobie dobrodziejstwa.

ROZDZIAŁ VII.

Do lat czternastu, Joanna była najweselszą dziewczyną w wiosce całej i dlatego była ulubienicą wszystkich. Tylko gdy dochodziły nas złe wieści z pola walki, oczy jej łzami zabiegały.
Teraz jednak, spoważniała bardzo i w myślach się zagłębiała. Wiedziałem, że boleje nad losem Francji, ale inni, przypisywali tę zmianę usposobienia, ekstazie religijnej. Przychodziło mi czasem na myśl, że ma jakąś tajemnicę, z którą się kryje przed światem całym, ale nie mogłem zgadnąć, coby to być mogło.
Nazajutrz po przytoczonej rozmowie, znów siedząc na pastwisku, rozmawiać zaczęliśmy o Francji.