Strona:Pamiętnik lalki (1935).djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 20 —

ruszyła brylantów... Brylanty kosztowały 12,000 franków!...
Po odejściu Justyny zabrała się krawcowa do roboty. Pierwszą jej czynnością było usunięcie leżących zabawek, zamyślała bowiem o uprasowaniu różowej sukienki Luni.
Wziąwszy mnie do ręki i oglądając z zachwytem, naraz wydała okrzyk, który mną wstrząsnął do głębi:
— O, mój Boże!... Jakżeż jestem szczęśliwa!...
Zanim pojęłam, o co jej idzie, uniosła mnie, przeskakując po kilka stopni naraz na pierwsze piętro.
— Panno Justyno! panno Justyno! — wołała z całej mocy — proszę patrzeć, proszę patrzeć!...