Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
OPIEKUN NELLEGO.
23, środa.

I Nelli, biedny garbusek, patrzył również wczoraj na żołnierzy, ale z taką minką, jakby sobie myślał: „Już to ja nie będę nigdy mógł zostać żołnierzem.“ Dobry on jest, pilny, ale taki chudy, taki wynędzniały i oddycha z taką trudnością. Nosi zawsze długi fartuch z czarnego, błyszczącego płótna. Jego matka jest to pani mała, jasnowłosa, zawsze czarno ubrana; codzień sama przychodzi po syna przy końcu lekcyj, widocznie z obawy, aby nie wybiegł wraz z innymi, żeby mu w ścisku, w zamięszaniu co złego się nie stało, i pieści go czule. Z początku, w pierwszych dniach, niektórzy chłopcy, z powodu iż ów Nelli ma nieszczęście być garbatym, wyśmiewali się z niego i uderzali go w plecy tornistrami; ale on nigdy się nie oglądał na tych, co go krzywdzili, i nic matce nie mówił, zapewne dlatego, aby jéj oszczędzić boleści na myśl, iż syn jéj pośmiewiskiem jest towarzyszy; szydzili zeń, a on płakał i milczał, oparłszy czoło na ławce. Ale pewnego poranku wdał się w to Garrone — wstał i zawołał:
— Kto pierwszy dotknie mi się do Nellego, takiego mu dam kuksa, że aż trzy razy w kółko się okręci.
Franti nie zważał na to i obiecanego kuksa w głowę zaraz oberwał, wykręcił się trzy razy na pięcie, a potem już nikt nie dotknął Nellego. Nauczyciel posadził Garrona nieopodal niego, w téj