Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkiém, co przez ten czas zaszło, zabrać się znowu do moich książek i do moich kajetów, bo już tak mi do nich tęskno, jakbym ich cały rok nie widział. Biedna moja matusia, jakże pobladła i schudła! Biedny mój tatko, jakże wygląda znużony! A cóż moi poczciwi towarzysze, co to przychodzili odwiedzać mnie, i stąpali na palcach i całowali mnie w czoło! Tak mi jakoś smutno, gdy sobie pomyślę, że kiedyś będziemy musieli się rozstać. Może z Derossim, może z kilku innymi pójdę razem do szkół wyższych, — ale reszta towarzyszy? Po ukończeniu czwartéj klasy... bądźcie zdrowi; nie zobaczymy się więcéj; nie zobaczę już ich przy mojém łóżku, kiedy będę chory: Garrona, Prekossiego, Korettiego, tylu dzielnych, poczciwych chłopaków, tylu kochanych, dobrych towarzyszy stracę z oczu na zawsze!


PRZYJACIELE ROBOTNICY.
20, czwartek.

Czemu, Henryku, miałbyś ich stracić z oczu na zawsze? To będzie zależało od ciebie. Po ukończeniu czwartéj klasy ty pójdziesz do gimnazyum, a oni do warsztatów, do rzemiosł; ale przecież w tém samém mieście pozostaniecie, może przez lat wiele. I dlaczegóż wówczas nie mielibyście się widywać? Kiedy będziesz w uniwersytecie albo w liceum, pójdziesz ich szukać w ich