Przejdź do zawartości

Strona:Pamiętnik chłopca.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

królu, waleczny królu, szlachetny królu. Żyć będziesz w sercu twego ludu dopóty, dopóki słońce będzie świecić nad Italią.“ Potém chorągwie podniosły się wspaniale ku niebu, a król Wiktor Emanuel wstąpił do nieśmiertelnej chwały grobu.


FRANTI WYPĘDZONY ZE SZKOŁY.
21, sobota.

Jeden tylko był taki, co się mógł śmiać, podczas gdy Derossi mówił o pogrzebie króla — Franti śmiał się. Nie cierpię Frantiego; to zły, niegodziwy chłopiec. Jeżeli jaki ojciec przychodzi do szkoły, aby sprawić, jak to mówią, lanie synowi — on się z tego cieszy; kiedy kto płacze, on się śmieje. Drży przed Garronem, a bije murarczuka, bo mały; dręczy Krossiego, gdyż ten ma uschniętą rękę; szydzi z Prekossiego, którego wszyscy szanują; drwi sobie nawet z Robettiego, tego z drugiéj klasy, co to chodzi o kulach, bo dziecko ratował. Zaczepia wszystkich słabszych od siebie, a kiedy z kim wyjdzie na pięści, to wpada we wściekłość i bije mocno, boleśnie, jakby nie w zabawie. Jest coś, co wstręt wzbudza, w tém jego nizkiém czole, w tych posępnych oczach, które, gdy tylko może, ukrywa, jak pod przyłbicą, pod daszkiem ceratowéj czapki. Niczego się nie boi, śmieje się w twarz nauczycielowi, kradnie co może, kłamie zuchwale, bezczelnie, wiecznie się z kimś sprzecza; przynosi do szkoły duże szpilki, aby kłóć niemi sąsiadów,