Strona:Pamiętnik Adama w raju.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



Kiedy ze szczytu krzyża, otwarłszy zapiekłe usta, Mistrz wypowiedział najbardziej gorzkie ze swych ostatnich siedmiu słów — oszalała z bólu Marja Magdalena, leżąca u podnoża krzyża, drgnęła nagle. Poryw litości obudził w niej energję, wstała i poszła na poszukiwanie napoju, by zaspokoić nim pragnienie konającego Mistrza. Wiedziała, że niedaleko od tego miejsca biło wśród skał chłodne źródło. Poprosiła jednego z ludzi w tłumie, otaczającym miejsce kaźni, o gliniane naczynie i zbliżyła się do źródła. Znalazła je ucieszona, że ożywczy napój ugasi choć na kilka chwil mękę Mistrza.
Z pełną czarą przybiegła na miejsce kaźni. Po długich prośbach udało jej się zyskać pozwolenie podłożenia kilku głazów tak, by można było z nich podnieść czarę z wodą do spiekłych ust Umiłowanego. Oczekiwała, że Mistrz chciwie przywrze wargami do orzeźwiającego napoju, ale Mistrz odtrącił go, potrząsnął głową i westchnąwszy, że ledwo można było dosłyszeć, powtórzył „pragnę“.
W wyczuciu miłosnem — albowiem, zaprawdę,

69