Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

długie chwile nam zostały — czasu nie będzie potem na ślub przed krzyżem, a ja was oboje połączyć chcę, odesłać gdzie daleko, byście żyli razem — szczęśliwie — na Tebaidzie — mówże. — Ha! ziemska miłość wstąpiła do duszy wybranej!

Kornelia.

Szalejesz!

Irydion.

Imię jego — tego jednego — tego brata?

Kornelia.

Hyjeronim! ale ten co był kiedyś, nie ten co tak dziko spogląda, co bez zmysłów stoi przedemną. Apage — Apage![1]

Irydion.

Cicha, piękna, szczęśliwa, patrz! terazem spokojny jak wprzódy.

Kornelia.

Słodki jak niegdyś?

Irydion.

Pokorny przed tobą.

Kornelia.

Przed Panem!

Irydion.

U stóp twoich klęknę i będę powtarzał Imię Chrystusa.

Kornelia.

Obiecaj, że nie wmieszasz się do nich, że nie wdziejesz zbroi na gwałty świeckie i potępione!

Irydion.

Biedna, ty nie wiesz co mówisz.

Kornelia.

Nie chcesz?

  1. Znaczy precz, używana formuła na odstraszenie szatana.