Strona:PL Zygmunt Krasiński - Pisma T2.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Heliogabal.

Nie przedrzeźniaj pana twego — patrz na ten żart obosieczny, maczany w jadach getulskich — przyszła mi chętka zatknąć go w sercu twojem.

Eutychian.

Złota klinga! złota, sługa twój nie lękał się nigdy.

(Heliogabal rzuca się na niego.)

Przepowiedziano w kościele Osyrysa że we trzy dni po śmierci Eutychiana Cezar ducha wyzionie.

Heliogabal.

Co mówisz, przyjacielu — Ach! podłóż ramię głowie mojej biednej — nie wierz złym językom. Ja nigdy nie przestałem cię kochać.

Eutychian.

Jak pijany Macedończyk starego Klitusa.

Irydion.

Znaku mi potrzeba — znaku.

Heliogabal.

Precz! — nie oddam ci tych wężów złocistych i tego boga z dyamentu. — Masz wszystkie moje skarby, czary, jedwabie — dosyć, dosyć.

(Odzywają się krzyki z daleka.)
Irydion.

Czy słyszysz początek pieśni tryumfalnej Sewera?

Elsinoe.

Uczcij i uszanuj syna kapłanki — czyń wolę syna kapłanki!

Heliogabal.

O Elsi!

Irydion.

Słyszałeś wyrocznię — ręka twoja!