Strona:PL Zygmunt Gloger-Pieśni ludu.djvu/052

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




1.Bóg się rodzi, moc truchieje,

Pan niebiosów obnażony,
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice nieskończony.
Wzgardzony, okryty chwałą,
Śmiertelny, Król nad wiekmi,


Jeden śpiewa

A Słowo Ciałem się stało

I mieszkało między nami.


Wszyscy
2.Cóż masz Niebo nad ziemiany,

Bóg porzucił szczęście twoje,
Wszedł między lud ukochany,
Dzieląc z nim trudy i znoje.
Niemało cierpiał, niemało,
Żeśmy byli winni sami,

A Słowo Ciałem się stało

I mieszkało między nami.


Wszyscy
3.W nędznej szopie urodzony,

Żłób mu za kolebkę dano,
Cóż jest, czem był otoczony,
Bydło, pasterze i siano,
Ubodzy! was to spotkało,
Witać go przed bogaczami.

A Słowo Ciałem się stało

I mieszkało między nami.


Wszyscy
4.Potem i króle widziani,

Cisną się między prostotą,
Niosąc dary Panu w dani,
Mirę, kadzidło i zloto.
Bóstwo to razem zmieszało,
Z wieśniaczcmi ofiarami,

A Słowo Ciałem się stało

I mieszkało między nami.


Wszyscy
5.Podnieś rękę Boże Dziecię,

Blogosła w krainę miłą,
W dobrych radach, w dobrym bycie,
Wspieraj jej siłę swą siłą,
Dom nasz i majętność całą,
I twoje wioski z miastami.

A Słowo Ciałem się stało

I mieszkało między nami.


Wszyscy