Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nia nożyczki, służące jej przeszło od trzydziestu lat.
— O! to wy!
Fanny obejrzała się a spostrzegłszy Jana, dodała:
— Przyjechaliście widzę na spacer!
Dowiedziawszy się atoli, że dziewczęta przybyły w celu kupienia krowy, zainteresowały się żywiej, obiecały im towarzyszyć tem chętniej, że owies był już sprzedany. Parobek, zostawiony sam sobie, szedł z tyłu; po chwili znaleźli się wszyscy na placu świętego Jerzego.
Wielki ten kwadratowy plac ciągnął się po za kościołem, stara kamienna dzwonnica z zegarem górowała nad innemi budynkami. Aleja rozłożystych lip otaczała plac w około; dwa boki kwadratu zamknięte były łańcuchami, przytwierdzonemi do długich drewnianych drągów, które otaczały dwa drugie boki kwadratu i do których przywiązywano zwierzęta. Część placu, granicząca z ogrodami, zarosła była trawą jak łąka, podczas, gdy strona przeciwna od gościńca, obsta wioną karczmami: „Świętego Jerzego“, „Pod Gwiazdą“ i „Pod Kogutkiem“, była wydeptana, stwardniała, pokryta kurzem, który przy silniejszym wietrze wznosił się kłębami.
Liza i Franciszka, idąc z dwiema tamtemi kobietami, zdołały zaledwie przecisnąć się przez środkową część placu, gdzie zebrało się najwięcej ludzi. Pomiędzy niezliczoną ilością bluz