Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nika Vuilleta, żeby założył dziennik demokratyczny, do redakcyi którego sam się przyłączył. „L’Indépendant“ wypowiedział wojnę reakcyonistom. Lecz prąd uniósł Arystydesa dalej, niż początkowo zamierzał. Zaczął pisywać artykuły podżegające, przejmujące jego samego dreszczem. Zwrócono w mieście uwagę, że syn napada na osoby, które bywały u ojca. Majątek Roudiera i Granoux‘a, do tego stopnia niepokoił Arystydesa, że tenże przebrał wszelką miarę w swoich wyrażeniach. Ściągnął więc na siebie nienawiść całego mieszczaństwa.
Przybycie Eugeniusza do Plassans, tudzież jego zachowanie się, dało mu wiele do myślenia. Znał przebiegłość brata; wiedział, że jeżeli drzemie, to tylko jednem okiem, jak kot czatujący przy mysiej jamie. Eugeniusz tymczasem przepędza wieczory u rodziców i z namaszczeniem słucha śmiesznych oryginałów, których on niemiłosiernie wyszydzał. Miałżeby się omylić? Czy legitymiści lub orleaniści mogą mieć naprawdę jakie widoki? To przypuszczenie mocno go pognębiło.
W wilię tego dnia, w którym spotkał Eugeniusza na ulicy Sauvaire, wydrukował w swoim dzienniku piorunujący artykuł przeciw intrygom duchowieństwa, w odpowiedzi na zarzuty stawiane republikanom przez Vuilleta, jakoby chcieli kościoły burzyć. Vuillet był zmorą Arystydesa. Nie upłynął tydzień, żeby obadwa dziennikarze najsroższych obelg z sobą nie wymienili. Arystydes nazywał swego przeciwnika „Judaszem”, lub „służalcem św. Antoniego”,