Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzucić się na pierwszą pastwę, jakaby się przytrafić mogła.
Syn średni Rougonów, Paskal, odróżniał się od rodziny. Stanowił fakt zaprzeczający dziedziczności. Paskal nie przypominał w niczem rodziców, ani pod względem fizycznym, ani moralnym. Wysoki, łagodnych i poważnych rysów, posiadał zdrowy rozsądek, zamiłowanie nauki i skromne upodobania. Skończywszy przykładnie uniwersytet, powrócił do Plassans, ulegając pociągowi do miejsc rodzinnych, chociaż profesorowie inne czynili mu propozycye. Lubił spokojne życie na prowincyi utrzymując, że dla człowieka nauki jest ono pożądańszem niż gwar stolicy. Żyjąc skromnie w Plassans, wyznawał pewną pogardę dla majątku, nie starał się o powiększenie praktyki, przestając na pacyentach, co sami się do niego zgłaszali. Cały jego zbytek stanowił schludny domek na Nowem-mieście, całą rozrywką były nauki przyrodzone. Sczególniejsze miał zamiłowanie w fizyologii. Gdy się dowiedziano, że nabył czasem trupa od grabarza szpitalnego, panie delikatne i kilku mieszczan bojażliwych, wstrętu do niego nabrali. Żona mera powiedziała:
— Wolałabym umrzeć, niżeli leczyć się u tego jegomości. Czuć go trupem.
Paskal nic się nie martwił że obudzał postrach, im mniej miał choryh, tem więcej pozostawało mu czasu na naukę. Tylko lud prosty był mu wiernym, ponieważ poprzestawał zawsze na małem wy-