Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wych dzieciom Macquarta. Bardzo źle wychowany, hałaśliwy, posiadał jednak tyle zdrowego rozsądku, że nigdy nie popełnił szaleństwa bezużytecznego. Jego wady, próżniactwo, żądza używania nie były popędami instynktowemi jak u Antoniego. W dobrej tuszy, średnim wzroście, podłużnej i bladawej twarzy, widniała już ambicya skryta, podstępna, tudzież nienasycona żądza używania; przebijało serce zimne i nienawistna zawiść syna chłopskiego, z którego majątek i nerwowość matki zrobiły mieszczanina.
Kiedy w ośmnastym roku życia Piotr się dowiedział o nieporządnem życiu matki i szczególnem stanowisku Antoniego i Urszuli, ani się tem zmartwił, ani oburzył, tylko zaczął rozmyślać, jakby najkorzystniej w takiem położeniu rzeczy pokierować swoje interesy. Z trojga dzieci, on jeden czasami zaglądał do szkoły i właśnie to szkolni towarzysze najprzód go oświecili o prawdzie, wyszydzaniem brata i obelgami, jakie temuż wymierzali. Później wytłomaczył sobie wiele spojrzeń i słów wiele, które go częstokroć zastanawiały. Antoniego i Urszulę zaczął uważać za pasorzytów, którzy zjadali jego mienie. O matce sądził na równi z całem miastem, że się kwalifikuje do zamknięcia w szpitalu, bo inaczej zmarnuje cały majątek. Oburzało go najwięcej złodziejstwo ogrodnika, który ze znacznych zysków drobną tylko cząstkę Adelaidzie oddawał. Powoli, z dziecka rozpuszczonego wyrobił się chłopiec oszczędny i samolubny, szyb-