wulsye, powtarzające się co parę miesięcy. Lekarze oświadczyli, że na taką chorobę niema lekarstwa; ustać może tylko z wiekiem. Jako hygieniczny środek zalecono jej mięso wpół surowe i wino z chininą. Owe paroksyzmy spowodowały jeszcze większe rozprzężenie umysłu. Żyła z dnia na dzień jak dziecko, jak zwierzątko, ulegające jedynie przyrodzonym popędom. Gdy Macquart był w podróży, dnie przepędzała na zabawie z dziećmi, kiedy powrócił — znikała z domu.
Za domostwem Macquarta było podwórko odgrodzone murem od gruntu Fouque’ów. Pewnego rana, z wielkiem podziwianiem sąsiadów, przebito w tym murze drzwi, co ułatwiało zobopólne stosunki kochanków. Nowe ztąd powstało zgorszenie; Adelaida wstyd przynosiła miastu. Owe drzwi, jawne przyznanie się do życia wspólnego, więcej jej wymawiano niż dwoje dzieci. „Trzebaż przynajmniej pozory ratować!“ — mówiły osoby najbardziej wyrozumiałe. Ale Adelaida nie wiedziała, co to jest „ratować pozory“. Owszem, była bardzo szczęśliwa i dumna z drzwi swoich, którym przyglądała się w biały dzień, z miną arcy zadowoloną. Wiedziano już teraz, gdzie się podziewała, kiedy Macquart zjawiał się w swoim domu. Przebywała u niego.
Przemytnik zawsze powracał niespodzianie. Ci co mniemali, że zjednał sobie Adelaidę dla korzystania z jej majątku, dziwili się że w niczem nie zmienia trybu życia. Zawsze był ubogo ubrany
Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/51
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.