Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/337

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wiedząc teraz, że są w Orchères, mieli zabawić tylko godzinę w Plassans, by zaspokoić ludność i ogłosić srogie dekrety, oddające w sekwestr majątek powstańców, tudzież naznaczające karę śmierci na każdego, co zostanie pojmany z bronią w ręku. Pułkownik Masson szczerze się uśmiechał, kiedy na rozkaz komendanta gwardyi narodowej otwarły się przed nim rygle bramy Rzymskiej z wielkim szczękiem i brzękiem, jaki wydaje stare żelaztwo. Straż towarzyszyła następnie prefektowi i pułkownikowi, jako gwardya honorowa. Roudier przez całą drogę opowiadał przybyłym epopeję Rougona, trzy dni strasznej trwogi, zakończone świetnem zwycięztwem ostatniej nocy. Kiedy więc obadwa pochody stanęły naprzeciw siebie, p. de Blériot żywo przystąpił do prezesa komisyi, ściskając mu ręce i winszując, zarazem prosząc go, ażeby dalej czuwał nad bezpieczeństwem miasta, aż do powrotu władz prawych. Rougon kłaniał się; prefekt na progu podprefektury, gdzie zamierzał odpocząć, oświadczył głośno, iż w swoim raporcie nieomieszka uczynić zaszczytnej wzmianki o tak pięknem i odważnem postępowaniu.
Pomimo zimna, wszystkie okna były zapełnione ciekawymi. Felicya, wychylając się ze swojego, pobladła z radości. Arystydes tylko co przyniósł świeży numer „l’Independant“, w którym redaktor oświadcza się stanowczo za zamachem stanu, przyjmuje go, „jako jutrzenkę wolności pośród