Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pamięci! Zajście, niepokojące bohatera, wyszło właśnie na korzyść jego sławy.
W pierwszej chwili nierozproszonego jeszcze przerażenia wdzięczność była jednomyślną; przyjęto zbawcę Rougona bez żadnej z czyjejkolwiek strony opozycyi.
— Wyobraźcie sobie, że ich było tylko czterdziestu jeden! — mówili ludzie najmniej odważni.
Liczba 41 poruszyła miasto. Powstała ztąd w Plassans legenda o czterdziestu jeden obywatelach, którzy pokonali 3,000 powstańców. Jedynie tylko kilku zazdrośników z Nowego Miasta, adwokatów bez spraw, byłych wojskowych, zawstydzonych, że spali owej nocy, okazywało jakieś powątpiewania. Ośmielili się przypuszczać, że powstańcy sami odeszli, gdyż nie było śladów utarczki, ani trupów, ani krwi rozlanej.
— Ależ lustro, lustro pana mera! — wołali fanatycy. — Temu nie zaprzeczycie, że lustro zostało rozbite; możecie pójść je obejrzeć.
I rzeczywiście, do samej nocy szła procesya ciekawych, cisnących się pod rozmaitemi pozorami do pokoju mera, od którego zresztą Rougon trzymał drzwi otworem. Stawali przed lustrem, w którem była wybita okrągła dziura a od tejże szły do koła popękane rysy. Wszyscy powtarzali jedno i to samo:
— Do licha! Kula miała siłę nielada!
Odchodzili zupełnie przekonani i zjednani dla zwycięzców.