Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiedział im, że zastąpi naczelnika tymczasowo, żeby byli o wszystko spokojni. Potem przejrzał bacznie ranną pocztę, upatrując listów; zdawało się, że mianowicie szuka jednego. To nowe zajęcie musiało bardzo przypadać do uknutych naprzód planów, gdyż zadowolenie widniało z jego fizyonomii. Po głębszem jednak zastanowieniu przeraził się trochę własnego postępku; pragnął pozyskać jakie zatwierdzenie dokonanej uzurpacyi i w tym celu pospieszył do Rougona, ponieważ ten niewątpliwie wykierował się na znakomitą figurę.
— Gdzieżeś pan był? — zapytała Felicya nieufnie.
Opowiedział swe czyny, rozumie się, upiększając je ile możności. Uratował biura pocztowe od grabieży.
— A zatem — rzekł Rougon po chwili namysłu — pozostań pan na poczcie; staraj się być pożytecznym.
To ostatnie wyrażenie streszczało obawy Rougonów; lękali się jak najmocniej, żeby kto w istocie nie stał się zbyt pożytecznym, żeby więcej niż oni miasta nie ratował. Lecz Piotr osądził, że można bez obawy pozostawić Vuilleta na miejscu, które zagarnął; był to nawet sposób uwolnienia się od niego. Felicyi jednak to postanowienie sprawiło przykrość.
Po ukończeniu konszachtów, ci jegomoście połączyli się z resztą towarzystwa. Wypadało na-