Strona:PL Zola - Wzniesienie się Rougonów (1895).djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wy. Zapewne biedne dziecko mówiło to w całej naiwnej szczerości. Nie rozumiała, co znaczy podniecenie zmysłów.
Powrócili zatem do dawnych pogawędek i spacerów. Z całego niebezpieczeństwa, na jakie narażone były niewinne ich miłostki, pozostało tylko w umyśle Sylweryusza wrażenie fizycznej dzielności Mietty. We dwa tygodnie nauczyła się pływać, współzawodniczyła z nim w szybkości, widział, że równie silnie jak on przerzynała ręką prąd wody. Z rozrzewnieniem myślał o tem, że ma przyjaciółkę tak mocną i zręczną, on, który uwielbiał siłę fizyczną i ćwiczenia ciała. Pewnego razu wzięli się za barki i mocowali się na zaspie piaskowej. Sylweryusz został pokonany, bo się potknął i upadł, kiedy zapaśniczka została na nogach. Młodzieniec zawsze się z nią obchodził jak ze swoim towarzyszem i kolegą i właśnie te przechadzki dalekie, gonitwy po łąkach, wybieranie gniazd z wierzchołków drzew, zapasy, mocowanie, chroniły ich czułą przyjaźń od wszelkiego zbrukania. Do miłości Sylweryusza przyłączyła się także litość nad losem Mietty, kochał ją, bo nikt jej nie kochał; bolał nad nią, że żyje w takiem opuszczeniu. Cieszyło go, gdy potrafił ją rozweselić. Z resztą wyrównywała mu w dzikości, stroniła od ludzi, bo nie słyszała od nich dobrego słowa. On zaś marzył tylko, że się z nią ożeni, będzie jej wybawicielem, podniesie ją w opinii ludzkiej. Lecz z drugiej strony, Sylweryusz