Strona:PL Zola - Rzym.djvu/993

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie, wracają pijani gniewem i chęcią pomsty, bo cierpią nie sami, lecz cierpią bólem, głodem i zimnem swych żon, swych starych rodziców, swych małoletnich i niewinnych dzieci! Ojcze święty, Ojcze święty! Laski! Łaski twej potrzeba! Racz widzieć we mnie tylko posła boleści wszystkich cierpiących! Tak, jestem ich posłem, łzy lejącym u stóp twoich, Ojcze! Jestem odgłosem ich ciężkiego płaczu, ich jęku, ich bólu, ich sromoty, niezasłużonej i niesprawiedliwej, ich nędzy katuszą nieustanną będącej! Ojcze święty, zechciej wysłuchać! Ojcze święty, zechciej uwzględnić ten głos wołający do ciebie z otchłani nędzy, z otchłani głodu, z otchłani męki! Ojcze święty, ten głos ku tobie się wznosi, błagając o litość, o sprawiedliwość, o miłosierdzie! Ojcze święty, wysłuchaj prośby głosu tego, by niebo nie zawaliło się na świat, gdy pocznie złorzeczyć w nieprzytomności szału, wywołanego nadmiarem bólu! Ojcze święty, przyzywam dobroci twojej! Ojcze święty, bądź miłosiernym względem dzieci twoich!
I, klęcząc, wyciągnął ramiona, z ufnością dalej błagając zlitowania:
— Ojcze święty, do kogóż mam się udać o zlitowanie nad nieszczęśliwymi, jeżeli nie do ciebie, do Ojca! Przed kimże, jak nie przed tobą, powinien klęknąć posłannik nędzy i bólu twych dzieci?... Przed kim, jeżeli nie przed tobą powinienem wypowiedzieć cały ogrom ich cierpień