Strona:PL Zola - Rzym.djvu/985

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mi zaś czasy, inny twój rodak, baron de Fouzas, człowiek jaknajlepszy i najzacniejszy, uporczywością swych próśb wyjednał sobie widzenie się ze mną i także tylko o tem mi opowiadał blizko przez godzinę. Lecz ci panowie nie zgadzają się w poglądach i każdy chce czego innego.
Piotr z żalem widział, że rozmowa odbiega od jego książki, lecz przypomniawszy sobie obietnicę jaką złożył wicehrabiemu, że przy pierwszej zdarzonej okazyi, będzie napierał o pozyskanie przychylności papieża dla szerzonej propagandy, rzekł:
— Ojcze święty, ty wiesz najlepiej, w czem spoczywa dobro i mądrość rzeczy. Baron de Fouzas widzi zbawienie klasy roboczej we Francyi, w przywróceniu dawnej wolności cechów, podczas gdy wicehrabia de la Choue pragnie je uczynić obowiązkowemi dla każdego robotnika. Zapewne, że te dążności więcej odpowiadają duchowi naszej epoki... a łaskawe oświadczenie się twoje, Ojcze święty, za nową organizacyą cechów, zapewni im żywotność i radością przepełni serce wicehrabiego de la Choue, oraz całego jego stronnictwa.
Leon XIII odpowiedział ze swym niezmąconym spokojem:
— Nie mogę tego uczynić. Wy, francuzi, zawsze odemnie żądacie rzeczy, których nie mogę i nie chcę spełniać. Pozwalam ci wszakże, byś po-