Strona:PL Zola - Rzym.djvu/977

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ustroju społecznego, tylko ręką Leona XIII mogła być powstrzymana. Był on posłannikiem nieba, pasterzem wyznaczonym dla uratowania swych owieczek od zguby, za pomocą przywrócenia chrystyanizmu pierwotnego. Był to jedyny sposób wznowienia złotej epoki miłości bratniej wśród wszystkich ludów zamieszkujących tę ziemię. Prawda ta lśniła jasnością słońca i ujrzeć ją musiał każdy, ukorzyć się musieli wszyscy i wszyscy poddać się zupełnie Ojcu i papieżowi, będącemu łącznikiem pomiędzy niebem i ziemią.
Egzaltacya Piotra wzrastała, unosząc go w płomienne marzenia. Wreszcie, ach wreszcie zobaczy go, ulży swojem sercu, otworzy przed nim duszę! Od iluż dni pragnął tej chwili, od iluż dni walczył, by módz się stawić przed jego obliczem! Ach tak, wypowie mu wszystko i zwycięży przeciwników swej książki! Wszak na jej kartach ujawnił tylko tajemne myśli i dążenia Leona XIII. Jeżeli zawinił, to jedynie pośpiechem, wyjawiając je może zbyt wcześnie, przed czasem... Nieco strwożony tem przypuszczeniem, Piotr zaczął pytać siebie, co powie, stanąwszy przed obliczem Ojca świętego?... I poczuł wielki zamęt i ciężar; nagromadzone myśli przygniatać go się zdawały, rozpierając mu piersi, rozsadzając zmęczoną głowę. Ach tak, wejdzie tam prędko, padnie na kolana i będzie mówił z wezbranem uczuciem a Ojciec święty uśmiechnie się i u-