Strona:PL Zola - Rzym.djvu/845

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nego ministra rolnictwa. Całe miasto zdawało się podzielać radość tych zaręczyn, szczęśliwie kończących miłość Celii i Attilia, tych dwojga młodych i pięknych kochanków, którzy stałością swego uczucia przezwyciężyli wszystkie trudności. Dzieje ich miłosnego stosunku ogólnie były znane, powtarzano je teraz wśród tłumu patrzących, rozczulano się do łez, serdeczne czyniąc wróżby i życzenia.
— Kiedyż my się tam dobijemy! — zawołał Narcyz, niecierpliwiąc się brakiem przejścia wśród ciżby ciekawych.
Piotr zadziwił się, spostrzegłszy prałata w jednej z karet zajeżdżających przed pałac.
— O, spotkasz tam niejednego... Kardynałowie powstrzymają się, nie chcąc się spotkać z królem i królową, lecz prelatura nadciągnie licznie... Jest to salon neutralny, w którym spotyka się świat biały ze światem czarnym... A wszystkich ich pociąga takie galowe przyjęcie jak dzisiejsze, bo to rzecz rzadka w dzisiejszym Rzymie...
Narcyz w dalszym ciągu objaśniał, że prócz dwóch wielkich balów corocznych w Kwirynale, trzeba jakiej nadzwyczajnej okoliczności, by który z patrycyuszów wydał bal, o jakimby mówiono w stolicy. W świecie czarnym, zabawiano się w niektórych domach pod koniec karnawału, lecz były to tylko wieczory tańcujące. Większość książąt ograniczała się na tygodniowych dniach