Strona:PL Zola - Rzym.djvu/806

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnie zmuszono do zamieszkiwania nad jego brzegami. Lecz poeci zachwycają się pięknością jeziora, a kobiety, lubujące się w tragicznie zakończonych powieściach, ubóstwiają romantyczność jego melancholii.
Po skończonem śniadaniu, Piotr i hrabia wyszli na taras, gdzie podano czarną kawę, tu zasiadłszy, mówili już o czem innem. Wreszcie hrabia zapytał:
— Czy wybierasz się, księże, na dzisiejsze wielkie przyjęcie u Buongiovannich?... Dla cudzoziemca jak ty, będzie to rzecz ciekawa do zobaczenia i radzę ci, byś nie opuścił sposobności.
— Mam zaproszenie i pójdę tam z Narcyzem Habert, którego znałem jeszcze w Paryżu. Jest on pomocnikiem francuzkiego ambasadora i zna wszystkich w Rzymie, będę więc miał wybornego przewodnika...
Od kilkunastu dni, we wszystkich salonach w Rzymie, zajmowano się i mówiono o przyjęciu, które miało się dziś odbyć w pałacu Buongiovanni przy Corso. Miał to być bal najświetniejszy w tym roku w Rzymie, opowiadano o nadzwyczajnych przygotowaniach, bo był on wydany z okazyi zaręczyn Celii z porucznikiem Attilio. Podobno rzecz się zdecydowała po burzliwej i gwałtownej scenie, pomiędzy ojcem i córką. Książę w napadzie gniewu, którego o mało co nie przypłacił atakiem apopleksyi, obił Celię, lecz wobec spokoju, z jakim ona zniosła to