Strona:PL Zola - Rzym.djvu/786

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się w stronę Francyi. Takie same czyni skoki i zwroty w swych stosunkach z królewskim rządem włoskim. Okazywał się gorliwym zwolennikiem zgody Watykanu z Kwirynałem, później zaś zerwał z dworem i jest zaciętym jego wrogiem, dopóki nie oddadzą Rzymu papieżowi. Od jakiegoś czasu wspomina z uwielbieniem Piusa IX, nazywając go wielkim, bohaterskim papieżem i dając do zrozumienia, że starałby się wskrzesić i powtórzyć to nieodżałowane panowanie... W czasie wiosny, zachorował papież jak dzisiaj i kardynał Sanguinetti przeżył wtedy chwile śmiertelnej trwogi, albowiem rozeszła się pogłoska, że jezuici będą popierali kandydaturę kardynała Boccanera, w którym, jakkolwiek go nienawidzą, uznają potęgę wielkiego rodu rzymskiego. Jezuici lękają się niezwykłej pobożności kardynała Boccanera, który skutkiem niej, nie jest zdolny do żadnych ustępstw, a ustępstwa w rzeczach wiary są nieodzowne w naszej epoce pełnej tolerancyi. Lecz w zamian, wiedzą jezuici, że kardynał Boccanera nigdyby się nie zrzekł władzy świeckiej papieży a im głównie o to chodzi. Otóż kardynał Sanguinetti, dowiedziawszy się jak sprawy stoją, powziął najsroższą nienawiść względem kardynała Boccanera i nieuspokojony w swej trwodze, czyni co tylko może, by szkodzić opinii swego niebezpiecznego współzawodnika. W tym celu rozsiewa po mieście najwstrętniejsze plotki o miłosnym stosunku Bene-