Strona:PL Zola - Rzym.djvu/757

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poki współczesnej?... A teraz gdy wolnomularstwo dopełniło już cyklu zamierzonej obrony sprawiedliwości, rozumu i prawdy, czyż nie upadnie jego dotychczasowe znaczenie?... Wszak jest to wiecznie się powtarzającym faktem, że zwycięstwo danej idei zabija sektę, która się wytworzyła dla jej szerzenia. Po odniesionym tryumfie jakże śmiesznemi wydają się formułki i znaki zewnętrzne ustanowione przez sekciarzy, dla oddziaływania na umysły, dziś nikt już nie wierzy w możliwość podboju świata za pomocą lóż masońskich i chętnie śmiejemy się z ceremoniału obrządków wolnomularskich. Wielki mistrz tego zakonu świeckiego zamieszkuje w Rzymie, tak jak papież katolicki a wolno-mularstwo jest tylko łącznikiem pomiędzy ludźmi, rodzajem stowarzyszenia wzajemnej pomocy.
Piotr ukończył już składanie wizyt, był u wszystkich kardynałów mogących swym wpływem obronić książkę przed klątwą Indeksu. Widział się z kardynałem wikaryuszem, zarządzającym dyecezyą Rzymu. Kardynał przyjął go uprzejmie, rozmawiał z nim o dziełach Horacyusza, wypytywał o Francyę, o budżet wojny i budżet marynarki Rzeczypospolitej francuzkiej, lecz o książce Piotra nie wspomniał ani słowa. Piotr był także u wielkiego Pokutnika, którego poznał w pałacu Boccanera. Był to chudy starzec o twarzy ascetycznej a gdy dowiedział się o przyczynie wizyty Piotra, zgromił tak jego, jak i wszystkich