Strona:PL Zola - Rzym.djvu/726

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

taktowny, pochodzi z rodu wielko-pańskiego, co łatwo dostrzedz z całej jego postaci i sposobu obejścia, jest bardzo wykształcony i świat zna wybornie, albowiem będąc nuncyuszem w Wiedniu i w Paryżu chętnie bywał w tamtejszych towarzystwach. Czynny, energiczny i wszystko wiedzący, wydoskonalił się jeszcze, pełniąc urząd asesora świętej Inkwizycyi... a delikatną tę czynność sprawia od lat dziesięciu. Tak, monsignor Nani jest pierwszorzędną potęgą... nie jest to jezuita, ukrywający się z czarnym swym habitem i trwożny, by nie odgadnięto przebiegłych jego planów, ale jest wodzem, głową i mózgiem, któremu przyznano kierownictwo prawem wyższości, jaką posiada...
Piotr słuchał teraz z natężoną uwagę, bo sceptyzm nie dozwalał mu się lękać jezuitów ukrywających się w ścianach domów, podsłuchujących tajemnice, knujących potworne intrygi w romantycznem ukryciu i otoczeniu, natomiast przypuszczał, że oportunistyczna moralność jezuitów mogła się stać moralnością całego Kościoła, zawsze dążącego do przewagi i panowania nad ludźmi. Zatem rozumiał, że człowiek tej wartości co Nani, mógł się stać wszechwładną potęgą w ustroju hierarchii duchowieństwa rzymskiego, głową rządzącą, głosem decydującym.
— Ach, żebyś ty wiedział, żebyś ty wiedział! — powtarzał don Vigilio z najwyższą namiętnością. — Ten człowiek jest wszędzie, ten człowiek rozpo-