Strona:PL Zola - Rzym.djvu/696

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niechaj to pan sam wywnioskuje z tego co już powiedziałem... Jesteś pan księdzem a kongregacya przede wszystkiem zwraca uwagę na książki pisane przez duchownych... zwłaszcza jeżeli mają wziętość a książka przez pana napisana sprzedaje się w olbrzymiej ilości... Lecz nie przeczę, że pod względem literackim najzupełniej na to zasługuje... Byłem zachwycony, czytając... podziwiałem siłę natchnienia poetycznego.. i szczerze panu winszuję tak niepospolitego talentu... Ale właśnie to wszystko się przyczyniło do zwrócenia naszej uwagi na dzieło przez pana stworzone... nie mogliśmy pozostać z zamkniętemi oczyma wobec okropności konkluzyj pańskich... bo czemże są one innem jak nie podkopywaniem świętości naszej wiary, podburzaniem ku zwaleniu Rzymu, stolicy przez Boga ludziom wyznaczonej...
Piotr struchlał z podziwu i dopiero po chwili szepnął z przejęciem:
— Mnie posądzają o chęć podburzania do obalenia Rzymu! Mnie?... Wszak ja niczego tak nie pragnę jak ujrzeć Rzym na nowo odrodzony i królujący nad światem!
Uniesiony swym płomiennym entuzyazmem, Piotr rozpoczął obronę swej książki, spowiadał się ze swoich wierzeń, ze swoich pragnień, by katolicyzm powrócił do pierwotnej formy Kościoła, by się odrodził w chrześciańskiej nauce braterstwa Jezusowego, a wtedy papież, wyzwolo-