Strona:PL Zola - Rzym.djvu/313

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gom wznoszone. Dom Domicyana, tylko wązkiem przejściem oddzielony od domu Tyberyusza, był lśniący od złota i wyższy od innych pałaców. W cesarskiej sali, tron był ze złota, kolumny z frygijskiego i numidyjskiego marmuru a w niszach stały najwspanialsze posągi. Sala sądów cesarskich, sala uczt, perystyl, komnaty prywatne, wykładały granity, porfiry, alabastry rzeźbione przez sławnych artystów, którym polecono, by pałac olśniewał świat przepychem swej wspaniałości. W nieco późniejszych czasach, przybył jeszcze jeden pałac na skraju pagórka palatyńskiego. Wzniesiony przez nadmiernie dumnego Septyma Sewera, piętrzył się na sztucznie sypanych tarasach, podtrzymanych olbrzymiemi sklepieniami o potężnych arkadach. Liczne i wyniosłe jego wieże strzelały wysoko po nad dachy, pałac ten wyrósł zwłaszcza ku górze, dolną swą częścią przypominając babilońską, nieprawdopodobną w pomysłach, ciężką architekturę. Pałac Septyma Sewera, wysunięty po nad via Appia, wysokość swą zawdzięczał zachciance cezara, który, urodziwszy się w Afryce, zapragnął by ludzie ztamtąd do Rzymu przybywający, najpierw ujrzeć mogli siedzibę rodaka, a olśnieni nią, by korzyli się przed wielkością jego chwały, oddając mu cześć bóstwom przynależną.
W uniesieniu swego marzenia, Piotr widział i podziwiał te wszystkie pałace stojące przed nim, otaczające go dokoła, odrodzone i lśniące