Strona:PL Zola - Rzym.djvu/1017

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ołtarz; w pośrodku olbrzymiej sali ustawiono katafalk bardzo nizki, o jednym tylko stopniu. Po obu jego stronach paliły się gromnice. Dario i Benedetta leżeli na katafalku, jak na łożu a mnóstwo niezmierne kwiatów pokrywało ich całych. Kwiaty stanowiły jedyną okazałą ozdobę tych pośmiertnych ślubów dwojga kochanków. Kwiatów było tyle, iż nie można było sobie wyobrazić, w jakich ogrodach znaleziono plon tak obfity, zwłaszcza białych róż, leżących wiązkami, ścielących się warstwami i osuwających kaskadami na stopień katafalku, na mozajkową posadzkę, którą miejscami kryły, piętrząc się kwitnącemi, wonnemi wyspami.
Płomyki dwóch palących się gromnic jarzyły się niepewnem, migotliwem światłem, przyćmiewała je bowiem szara światłość pochmurnego dnia. Powietrze przesycała ciężka, odurzająca woń tysięcy białych róż, a zewsząd dolatywał odgłos równocześnie odprawianych mszy, jęcząc jak lament bezbrzeżnej żałoby. Od czasu do czasu słychać było powstrzymywane szlochanie, wyrywające się z piersi garstki osób, okrążających katafalk. Służba pałacowa w żałobnej liberyi, zmieniać się miała przez cały dzień, by kolejno, po czterech, spełniać straż przy ciałach dwojga zmarłych. Adwokat Morano zajmował się wszystkiemi szczegółami ceremonii, więc od wczesnego rana przesuwał się śpiesznym, cichym krokiem, doglądając spełnienia wydanych rozka-