Strona:PL Zola - Rozkosze życia.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

udając wesołość. Później, gdy stara landara ojca Malivoire uniosła nareszcie Lazara, pobiegła do swego pokoiku, zamknęła się i długo płakała. Wieczorem okazała się bardzo przyjazną dla Ludwiki i następny tydzień pobytu tej ostatniej w Bonneville, był prawdziwie rozkoszny. Gdy służący ojca Ludwiki przyjechał po nią, tłumacząc, że pan jego nie mógł się oderwać od swoich interesów, dwie przyjaciółki rzuciły się sobie w objęcia i przysięgły kochać się wiecznie.
Tak powoli rok upłynął. Pani Chanteau zmieniła zdanie i zamiast posłać Paulinke na pensje, zatrzymała ją w domu, skłoniona do tego szczególniej żałośliwemi prośbami męża, który nie mógł się już obyć bez tej dziewczynki. Nie przyznawała się ona wprawdzie nawet sama przed sobą do tej interesowanej przyczyny, mówiła sobie, że się chce zająć sama jej wychowaniem, odmłodzona myślą tego nieprzymuszonego powrotu do dawnego nauczycielskiego zajęcia. Na pensji małe dziewczynki dowiadują się brzydkich rzeczy. Ona chciała odpowiadać za wzorową niewinność swojej wychowanki. Odszukano w głębi bibljoteki Lazara gramatykę jakąś, arytmetykę, rys historji powszechnej, wreszcie streszczenie mitologji i pani Chanteau wzięła, się do wykładów. Z początku była to jedna lekcja na dzień, dyktando, zadania, opowiadania. Wielki pokój Lazara zamieniony został na salę szkolną. Paulinka musiała się na nowo wziąć do fortepianu, nie licząc już lekcji zachowania się, w których ciotka wykładała jej surowo zasady, celem poprawienia jej prawie chłopięcych manier. Dziewczynka była posłuszna i inteligentna, uczyła się chętnie i łatwo, nawet wtedy, gdy ją wykładany przedmiot odstraszał. Jedyna książka, która ją nudziła, to był katechizm. Nie mogła zrozumieć, dlaczego ciotka jej trudzi się i co niedziela prowadzi ją do kościoła. Po co to? w Paryżu nie prowadzano jej nigdy do kościoła Eustachego, który jednak znajdował się tuż koło domu. Pojęcia abstrakcyjne z trudnością wchodziły w jej głowę, ciotka musiała jej tłumaczyć, że panienka dobrze wychowana powinna na wsi dawać z siebie dobry przykład i być bardzo grzeczną dla proboszcza. Sama zresztą pani Chanteau była na tyle tylko religijną, ile tego przy-