Strona:PL Zola - Rozkosze życia.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się zdziwienie i oburzenie osoby rozsądnej, w swym spoczynku zaniepokojonej. Poco robił tyle hałasu nieprzyjemnego i niepożytecznego zarazem.
Za każdym razem Paulinka, wyprowadzając doktora Cazenove, błagała go za chorym.
— Czybyć pan nie mógł ulżyć mu czemkolwiek... Może kropelka morfiny?... Serce mi się kraje, jak go słyszę.
Doktór odmawiał. Bo i na cóż? Ból uśmierzony chwilowo, gwałtowniejszym się tylko stanie. Kiedy sole salicylowe zdawały się pogarszać stan rzeczy, nie chciał już próbować żadnego lekarstwa nowego. Wspominał tylko, iż spróbuje może leczenia mlekiem jak atak przeminie. Tymczasem zalecał djetę zupełną, napoje chłodzące i nic więcej.
— Tak naprawdę — powtarzał z pewną złością — łakomieć pakuje za dobre kąski. Jadł zwierzynę... O! ja wiem, widziałem pierze!... Sam sobie winien nareszcie, dosyć go przestrzegałem. Niech cierpi, kiedy wiedząc co go czeka, ryzykuje i obżera się!... Ale coby było gorsze i mniej zasłużone, moje dziecko to to, żebyś ty się napowrót musiała do łóżka położyć. Będziesz ostrożna, nieprawdaż? Przyrzecz mi to. Zdrowie twoje wymaga jeszcze wielkiej troskliwości.
Ona jednak nie oszczędzała się wcale, oddawała wszystkie swoje chwile i pojęcie o czasie, o życiu nawet niknęło dla niej w ciągu dni, które spędzała u łoża wuja, mając głowę i uszy przepełnione ciągłym jękiem, od którego drżały ściany zamkniętego pokoju. To przejęcie się było tak wielkie, iż wskutek tego zapomniała o Lazarze i Ludwice, zamieniając z niemi w przelocie tylko pojedyńcze wyrazy i spotykając się z niemi tylko w rzadkich chwilach, gdy w godzinach śniadania lub obiadu przechodziła przez salę jadalną. Zresztą roboty około tamy były już ukończone, deszcze ulewne zatrzymywały młodych ludzi w domu od tygodnia, a gdy jej na myśl nagle przychodziło, że są razem, szczęśliwą była, że ich czuje blisko siebie.
Nigdy pani Chanteau nie wydawała się tak bardzo zajętą. Korzystała, jak mówiła, z zamieszania w jakie paroksyzmy jej męża rzucały cały dom i przeglądała papiery