Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ze śmiecia, które się drukuje. A chwalić Boga, nie mówię tego z miłości dla księży! Wstrętne bydło, niech ich zaraza wydusi! Tylko religia jest religią. To tak jak wojsko, co jest krwią Francyi, Jestem republikaninem, francmasonem, nawet socyalistą, w dobrem znaczeniu tego słowa, przedewszystkiem jednak jestem Francuzem, nie chcę, aby naruszano to, co stanowi wielkość mojej ojczyzny. Simon jest winny, wszystko za tem przemawia: uczucie ogółu, dowody, przedstawione w sądzie, wyrok, obrzydliwe intrygi prowadzone przez żydów dawniej i teraz aby go uwolnić. Gdyby zaś cudem jakim nie był winny, byłoby to nieszczęściem dla kraju. Musi bezwarunkowo być winnym.
Przed takiem upartem zaślepieniem Marek zrezygnował. Miał już odejść, gdy nadeszła Hortensya z siedmioletnią córeczką Lolą. Nie była to dawna ładna Hortensya, lecz kobieta, przygnębiona troskami ubogiego gospodarstwa. Savin niezbyt dobrze ją przyjmował, gdyż jego pycha małego urzędniczka cierpiała nad tem, że musiał wydać córkę za uwodziciela, prostego mleczarza. Jedynie inteligentna, miła Lola łagodziła gorzki stosunek.
— Dzień dobry dziadzi, dzień dobry babci... Znowu byłam pierwsza z czytania, panna Mazeline dała mi medal.