Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/359

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pokoju i szczęścia zbudują Państwo przyszłości. Nadewszystko zaś najbliższy rezultat, zupełna bezpłatność nauczania, narodowe wykształcenie dla wszystkich dzieci w kraju, dane im jak konieczne do życia powietrze i woda, — zabije ostatecznie tak zwane szkoły wolne, źródła klerykalnego wpływu, grożącego niewolą i śmiercią. Za szkolą Braciszków w Maillebois pustą i martwa, za kollegium w Valmarie, którego obszerne budynki, wspaniały park miały być wystawione na sprzedaż, znikną wkrótce ostatnie zakony, ich szkoły, wszelkiego rodzaju fabryki, miliardy zdobyte na głupocie ludzkiej, a służące do utrzymywania stada ludzkiego w ciemnocie i niewoli pod nożem rzeźnika.
Tymczasem jednak w Maillebois, obok ponurej, pustej, zamkniętej i pajęczyną zasnutej szkoły Braciszków, zakon kapucynów trzymał się w kaplicy, poświęconej świętemu Antoniemu Padewskiemu, którego figura świeciła zawsze purpurą i złotem. Mocno postarzały ojciec Teodozy stanowił rzadki przeżytek bohaterskiej epoki, kiedy Święty cudami swemi przynosił gruby dochód. Próżno jednak pomysłowość tego genialnego finansisty wysilała się na wynajdywanie nowych, nadzwyczajnych kombinacyj, pozwalających najchudszym sakiewkom zdobyć niebo, — gorliwość zgasła, nieliczne jeno dewotki wrzucały groszaki do pokrytych kurzem skarbonek. Chodziły wieści, że