Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiejskiego, które wistocie jest nowożytnem apostolstwem, wielkiem dziełem, z którego zrodzi się społeczeństwo jutra. Niema wznioślejszego przedsięwzięcia, jak pokonać błędy, zastąpić je naukową prawdą i wszechludzkim pokojem, opartym na uświadomieniu i solidarności. Francya przyszłości wschodziła po wsiach, po najskromniejszych siołach, — tam należało działać i zwyciężać.
Marek też natychmiast zabrał się do pracy. Trzeba było naprawić zło, któremu Jauffre pozwolił się rozkrzewić, zdając Jouville na samowolę proboszcza Cognasse’a. W pierwszych dniach jednak pogodzone i na nowo zakochane małżeństwo oddawało się radości, odnajdując się w dawnem swem gniazdku. Od lat szesnastu nic się tam nie zmieniło, ta sama mała szkoła z ciasnem mieszkankiem i ogródkiem. Wybielono i wyczyszczono wszystko, dzięki zabiegom Genowefy. Rozglądając się po domu, niestrudzenie budziła dawne wspomnienia i uśmiechnięta, szczęśliwa, ciągle wołała Marka.
— Chodź zobaczyć tablicę użytecznych owadów, którą zawiesiłeś w klasie. Ta sama... Patrz! i wieszadła te same, które przybiłam na kapelusze dla dzieci... A tu, w szafie formy kryształów, zrobione przez ciebie z drzewa.