Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystkich władz, wszelkiej tyranii, złączonych w związek ku zgnieceniu biednego, niewinnego człowieka, gdyż uznanie niewinności jego zagrażało przymierzu wyzyskiwania, zawartemu przez możnych tego świata. Jawna zbrodniczość księdza, wojskowego, urzędnika i ministra, gromadzących, dla oszukania ludu, najdziwaczniejszy zbiór podłości, złapanych na gorącym uczynku kłamstwa i zabójstwa, godnych zatopienia w oceanie błota; nakoniec podział kraju na dwa obozy, na społeczeństwo stare, zgrzybiałe, skazane na zatracenie i na młode, na społeczeństwo przyszłości, wyzwolone, dążące ku prawdzie, sprawiedliwości i pokojowi. Uznanie niewinności Simon’a byłoby śmiertelnym ciosem dla reakcyjnej przeszłości, a świtaniem błogiej przyszłości dla najbardziej uprzedzonych oczu. W żadnej epoce dziejów rewolucyjny topór nie spadłby z większą siłą na stary, spruchniały gmach społeczny. Niepokonany prąd uniósłby naród ku państwu przyszłości. Sprawa Simon’a, w przeciągu kilku miesięcy zrobiłaby więcej dla wyzwolenia ludu i panowania sprawiedliwości, niż sto lat gorącego politykowania. Ból na widok tego, że okoliczności rozbiły, zdruzgotały w ich ręku wspaniałe dzieło, miał pozostać na wieki w sercu walczących bojowników. Zycie płynęło, trzeba było walczyć jeszcze, walczyć nieustannie. Postawiono krok jeden, należało iść da-